Biogram – Edmund Grabowski (Psica) ps.”Kruk”

Edmund Grabowski (Psica)

Psica Edmund, pseudonim “Kruk”, syn Jana, ur. 19 XI 1924 w Klimontowie był członkiem Organizacji Konspiracyjnej Armii Krajowej od listopada 1943 do styczeia 1945 pełniąc kolejno służbę:

  • od XI 1943 – 22 VII 1944 akcja szkoleniowa w terenówce,
  • VII, VIII pluton dywersyjny „Kłos” (rozbrojenie policji granatowej z Proszowic – Rzeczpospolita Proszowska), połączenie z innymi plutonami w lesie (Dziesięcioły???),
  • rozkazem z dn 15 VIII 44 jako st. Strzelec, IX, X, XI wcielony do batalionu szturmowego Ponara – Suszarnia, ranny w prawą pierś w czasie bombardowania leśniczówki w Knyszynie.
  • Od 15 XI 44 – 15 I 45 po wyjściu z lasu na melinie w Wawrzeńczycach jako łącznik między dowódcą kompanii Grotem, a drużynami,
  • X 45 ujawniony w Proszowicach ze stopniem sierżanta, odznaczony brązowym Krzyżem Zasługi z Mieczami.

Podpisał – Nowak Antoni „Babinicz”, dowódca oddziału

Taki przebieg działalności Edmunda w AK zachował się w dokumentach. Przebieg jego służby mogą uzupełnić jeszcze wspomnienia, którymi dzielił się z rodziną, i które bardzo częściowo zapisał.

Miał on też brać udział w zasadzce w miejscowości Czechy, był też na miejscu katastrofy Liberatora w Ostrowie.

Resztę we własnoręcznie spisanych fragmentarycznie wspomnieniach opowie sam Edmund:

Minęło od tego czasu prawie 35 lat. Miałem wtedy 18 lat. Mieszkałem u rodziców we wsi Klimontów k. Proszowic. Wojna przerwała naukę w gimnazjum. Po rocznej pracy w charakterze praktykanta biurowego w miejscowej gminie, zaangażowałem się do pracy w powstałej w tym czasie Spółdzielni Spożywców w Klimontowie. W pobliskiej mleczarni kierownikiem był w tym czasie przybyły z Rzeszowa Ludwik Brydalak. Mieszkał w budynku mleczarni nad hala produkcyjną. Po zadomowieniu się w Klimontowie ściągnął z Rzeszowa dalszych członków rodziny ze strony żony, a mianowicie dwie siostry a następnie brata Jana Skoczka i Michała Skoczka. W mleczarni u Skoczków zawsze było gwarno. Zaprzyjaźniłem się z tą rodziną, gdzie byłem częstym gościem. Przy różnych okazjach rodzinnych i świątecznych zbierało się duże grono miejscowej inteligencji (nauczycieli, wysiedlonych i miejscowych, znajomych oraz przyjezdnych). Do takich należeli nauczyciele Piotr Kołodziej, Franciszek Szopa itp. W środowisku tym mówiło się o sytuacji na frontach, polityce, wiadomościach z nasłuchu radiowego i gazetki podziemnej. Z czasem przeniosłem się do Proszowic, dokąd przeniesiono moje biuro targownika. Niemniej w dalszym ciągu często bywałem u Brydalaków. W tym czasie gospodarzem Spółdzielni w Klimontowie był Jan Gudowski, z którym uprzednio razem pracowaliśmy, który będąc w Proszowicach odwiedzał mnie w biurze, bo lubił pogadać o różnych sprawach. W czasie takiego pobytu u mnie w 1943 roku, wywnioskowałem, że należy do konspiracji i przewozi do Klimontowa podziemna prasę i inne materiały. Dałem mu do zrozumienia, że domyślam się tej działalności. O fakcie tym poinformował w placówce terenowej w Klimontowie. Do tego czasu, mimo iż często bywałem u Brydalaków, nigdy mi o organizacji nie mówiono i nie usiłowano do niej wciągnąć. Okazało się, że mimo iż miano do mnie zaufanie, bano się, że stykając się w pracy targownika z Niemcami, urzędnikami ze starostwa w Miechowie jak również często przebywającego w towarzystwie i nie stroniącego od alkoholu, mogę się wygadać na temat organizacji. Po zameldowaniu jednak rzez Gudowskiego, że wiem o wszystkim (chociaż faktycznie tak nie było) postanowiono mnie przyjąć do organizacji. Pamiętam, po przybyciu do Brydalaków wieczorem czekał na mnie Stanisław Kura, zapraszając na przechadzkę. Byłem zdziwiony, o co chodzi. Wkrótce wyjaśnił mi to wprowadzając w tajniki działalności konspiracyjnej w Klimontowie. O ile dobrze pamiętam, dla zachowania bezpieczeństwa, nie ujawnił mi wszystkich członków, lecz tylko kliku, z którymi miałem się kontaktować. Na poczekaniu wymyśliłem sobie pseudonim „Kruk”. Złożyłem przysięgę. Od tej chwili stałem się „walczącym z okupantem”. Z uwagi na pracę u targownika i kontakty, i których wspominałem uprzednio, jak również, że byłem znany na terenie kilku gmin i miasta Proszowic nie angażowano mnie do pracy dywersyjnej. Przechodziłem szkolenie w zakresie broni, przenosiłem gazetki z Proszowic do Klimontowa. W Proszowicach mieszkałem w samodzielnym budynku w podwórzu, do którego było wejście przez bramę z Małego Rynku. Nad piętrze nad bramą mieszkał komendant granatowej policji Więcław, a którym znaliśmy się jeszcze jak był posterunek w Klimontowie. Biuro moje mieściło się przy Rynku Głównym, z którego można było tylnymi drzwiami przejść na podwórze, gdzie mieszkałem. W razie potrzeby można było szybko przedostać się z Małego do Dużego Rynku przez biuro targownika. To usytuowanie wykorzystano ze względów bezpieczeństwa i w moim mieszkaniu zorganizowano kurs podchorążych. Pamiętam, jednym z organizatorów i wykładowców był Bronisław Makowski z Opatkowic, przedwojenny oficer WP. Sam, z uwagi na pracę i młody wiek w kursie nie uczestniczyłem. Dorobiłem kilka zapasowych kluczy do mieszkania, z których korzystali uczestnicy. Sami wchodzili i wychodzili, a na wszelki wypadek na stole zawsze były rozrzucone karty do gry, wódka, przekąski – w razie nagłej niepowołanej wizyty ludzi obcych, mogło się tłumaczyć spotkaniem towarzyskim.

 

Wkroczenie partyzantów do Proszowic – Edmund pierwszy z prawej

Własnoręcznie spisany życiorys Edmunda:

Urodziłem się 19 listopada 1924 roku w Klimontowie, pow. Proszowice jako syn rolnika Jana rolnika. Do szkoły powszechnej w Klimontowie uczęszczałem do roku 1936. Następnie od 1936-1939 do Prywatnego Gimnazjum Ogólnokształcącego w Krakowie, gdzie ukończyłem 3 klasy nowego typu.

W czasie okupacji niemieckiej przebywałem w domu rodzinnym w Klimontowie, gdzie od 1940 r. począwszy pracowałem 1 rok w Zarządzie Gminy w Klimontowie, a od 1941 r. w Spółdzielni Spożywców „Zorza” w Klimontowie.

W roku 1944 jako członek Armii Krajowej, byłem w partyzantce w miechowskim. Po wyzwoleniu pracowałem jako księgowy w Spółdzielni Spożywców „Zorza” w Klimontowie i Okręgowej Mleczarni Spółdzielczej do 31 grudnia 45. W międzyczasie dojeżdżając do pobliskiego Krakowa, ukończyłem Liceum Spółdzielczo Handlowe uzyskując świadectwo dojrzałości. Od stycznia 1946 roku przeprowadziłem się na stałe do Krakowa i pracowałem w Spółdzielni Związkowej Pracowników Kolejowych do 1948 roku, następnie w CSS „Społem” do lutego 1949 r. Ze względu na reorganizację działu rewizyjnego przeniosłem się do Katowic do Centrali Spółdzielni Pracy. Od sierpnia 1949 zacząłem pracować w PZGS Zawiercie, jako księgowy objazdowy (instruktor).

Od grudnia 1950 r. zostałem służbowo przeniesiony do Gminnej Spółdzielni w Mierzęcicach na stanowisko głównego księgowego, gdzie pełniłem tą funkcję do sierpnia 1952 r. W roku 1951 ożeniłem się i zamieszkałem na stałe w Zawierciu. W związku z tym od września 1952 zwolniłem się z Gminnej Spółdzielni w Mierzęcicach i od września tegoż roku zostałem zaangażowany na stanowisko głównego księgowego przez Miejski Handel Detaliczny Artykułami Przemysłowymi i Spożywczymi w Zawierciu, gdzie pracowałem do 31 XII 1958 r. W roku 1957 zmieniłem dawne nazwisko Psica na Grabowski. Oprócz żony Zofii mam dwoje dzieci. Córka Ewa urodzona 1952 r. oraz syna Andrzej urodzony w 1957 r. Od roku 1957 studiuję zaocznie w Wyższej Szkole Ekonomicznej w Katowicach. Obecnie jestem na drugim roku.

Uzupełnienie:

Następnie Edmund przeprowadził się do Chrzanowa, gdzie był księgowym w zakładach mięsnych, a następnie w PeWeX-ie w Krakowie, gdzie również się przeprowadził w pierwszej połowie lat 70. Jego hobby była filatelistyka. Zmarł 21 lutego 1981 roku w Rzeszowie – pojechał na wyjazd firmowy, świętować dzień handlowca. Umarł w trakcie tańca – dostał wylewu. Mimo obecności na miejscu lekarza nie udało mu się pomóc.

Opracował: Adam Psica