Ludomir Julian Michał Cywiński herbu Puchała urodził się 13 lutego 1839 roku w Gabułtowie, w guberni kieleckiej (obecnie województwo świętokrzyskie, powiat kazimierski). Był synem powstańca listopadowego, właściciela dóbr w Gabułtowie, Szymona Cywińskiego oraz Honoraty z Verychów Darowskiej. Szymon i Honorata zawarli związek małżeński 30 czerwca 1836 roku, w kościele parafialnym w Kazimierzy Małej. Doczekali się przynajmniej pięciu synów (Mieczysław ur. 1837r., Ludomir , Szymon ur. 1841 r., Bronisław ur. 1844 r. oraz Henryk ur. 1851r.) oraz trzech córek (Natalia ur. 1840 r., Stefania ur. 1842 r oraz Maryanna ur. 1846 r).
Po ślubie, Cywińscy zamieszkali w majątku odziedziczonym przez Honoratę. W Gabułtowie, którego Szymon został zarządcą, przyszła na świat ich trójka dzieci – Mieczysław, Ludomir oraz Natalia. W swoich wspomnieniach Ludomir napisał: „Gabułtowa, miejsca urodzenia mego, zupełnie nie pamiętam”. Było to spowodowane tym, że na początku lat czterdziestych XIX wieku, po pożarze, który strawił wszystkie budynki, Cywińscy byli zmuszeni opuścić swój majątek. Zamieszkali oni w Kostrzeszynie, gdzie Szymon Cywiński wydzierżawił majątek od generałowej Dembińskiej.
Ludomir w wieku siedmiu lat, wraz ze swoim starszym bratem Mieczysławem, został wysłany przez ojca na nauki do księdza Jędrzejewskiego. Swój pobyt w Kościelcu, nieopodal Proszowic wspominał: „Ks. Jędrzejewski główny nacisk kład na historyę i matematykę, tak, iż z dziecinnego wieku wyrobiło się już u mnie zamiłowanie do tych dwóch przedmiotów”. U księdza Jędrzejewskiego Ludomir spędził cztery i pół roku, po czym kontynuował naukę w elitarnym gimnazjum w Radomiu. W radomskim gimnazjum przyjmowano jedynie dzieci ziemiaństwa i inteligencji urzędniczej, przez co frekwencja nie była zbyt wielka. Radomskie gimnazjum ukończył w 1856 r. Kolegą z ławy szkolnej był rotmistrz Jan Prendowski, późniejszy dowódca oddziału kawalerii w powstaniu styczniowym.
Po ukończeniu gimnazjum, młody Ludomir wrócił do swojej rodziny, gdzie pomagał ojcu w zarządzaniu gospodarstwa. Cywińscy mieszkali wówczas w Niezwojowicach, gdzie miejscowym folwarkiem zarządzał Szymon. Następnie, na krótko przenieśli się do Baranowa, by ostatecznie, w 1857 roku, przenieść się do własnego majątku w Nagorzanach, nieopodal Proszowic. Okolice te były dość dobrze znane Ludomirowi, gdyż Nagorzany należały do parafii Kościelec, w której to jako dziecko pobierał swoje pierwsze nauki.
W roku 1859, młody szlachcic, został wysłany przez swojego ojca do Francji, gdzie studiował agronomię na Paryskim uniwersytecie. Ludomir Cywiński powrócił do Królestwa w 1861 roku, i zamieszkał w Rudzie Kościelnej, gdzie stał się szanowanym obywatelem, gdyż jak wspominał: „Rozporządzając dużą ilością wolnego czasu, przez rok sześćdziesiąty pierwszy i drugi zabrałem się do nauczania tak dzieci, jak i starszych. Małych uczyłem czytać, pisać i rachować. Dla dorosłych miałem rodzaj łatwych wykładów z historyi i nauk przyrodniczych. Uważam, iż system pogadanek jest najbardziej pożyteczny i owocny. Do dziś dnia wszyscy w tej wsi umieją czytać, jedni drugich kształcą”.
22 styczniu 1863 roku na ziemi Królestwa Polskiego wybuchło powstanie narodowe przeciwko Imperium Rosyjskiemu. Ludomir Cywiński, zgodnie ze swoimi przekonaniami, początkowo nie przystąpił do niego. Uważał on, że ów zryw jest nieszczęściem dla kraju. Nie zmieniła nawet jego zdania sytuacja z dnia następnego, gdy na granicy jego majątku w Rudzie Kościelnej, zebrała się spora grupa uzbrojonych mieszczan. Okazało się, że w Szydłowcu i Jelu rozbrojono wojsko i pod dowództwem Langiewicza zbierają się ochotnicy w Wąchocku.
Pod koniec stycznia, w niedalekim Rucku, odbył się odpust na którym jedna z pań obecnych tam dogadywała Cywińskiemu, że boi się wziąć udział w powstaniu. Jak podał w swoich wspomnieniach, ta sytuacja wpłynęła na niego i postanowił, pomimo sceptycznego zdania o powstaniu, przyłączyć się do powstańców. Zebrał oddział z miejscowych włościan i kosynierów, z którym udał się do Wąchocka. Pod koniec stycznia dotarli do obozu Generała Mariana Langiewicza, który nadał mu stopień porucznika i przydzielił do batalionu Bernarda Klimaszewskiego.
Porucznik Ludomir Cywiński wziął udział w lutym i marcu 1963 roku w całej kampanii gen. Langiewicza. Walczył drugiego lutego pod Suchedniowem, gdzie wspominał „[…] przyszedł rozkaz uderzenia na Suchedniów, gdzie ukrywali się Rosyanie. Rzeczywiście zastaliśmy ich w kilku domach. Klimaszewski poprowadził nas do ataku. Lecz po krótkiej wymianie strzałów, wszyscy cofnęli się w popłochu, pozostał tylko Tuszewski i ja. Miałem szczęście, choć jeszcze niewprawny w używaniu karabinu, położyć trupem nieprzyjaciela”, Wąchockiem (3 lutego), Świętym Krzyżem (12 lutego) oraz Staszowem (17 lutego) i Małogoszczą (24 lutego).
Podczas pobytu w Goszczy Ludomir postanowił obejrzeć formujący się batalion żuawów pod dowództwem Rochebrune’a, dawnego sierżanta francuskiego. Ku jego zdziwieniu przywitał on go radośnie słowami „Voila mon porte – drapeau”. Zdziwiony Cywiński odparł, że jest on porucznikiem przy Langiewiczu na co Rochebrune’a odparł: „I u mnie będziesz pan miał tę samą rangę, a lepszego chorążego nie znadję”. W ten sposób Ludomir został żołnierzem Żuawów Śmierci pod dowództwem Françoisa Rochebrune’a. Zachował swój stopień oficerski i stał się bliskim podkomendnym dowódcy pełniąc przy nim funkcję tłumacza. Już jako żuaw walczy pod Chroborzem oraz pod Grochowiskami.
Po wyjeździe Langiewicza do Galicji i rozpadzie jego zgrupowania, Cywiński z większością powstańców przeszedł do Galicji. Pod koniec października, na wezwanie Andrzeja Deskura, formuje oddziały powstańcze w okolicach Sancygniowa. Porucznik Ludomir Cywiński herby Puchała przyjął pseudonim powstańczy Rokita. W niedługim czasie oddział Cywińskiego liczył 120 żołnierzy. Już na początku listopada, stojąc na czele tego pieszego oddziału, uratował gen. Bosaka i jego eskortę przed kolejną grożącą mu bitwą ze ścigającymi go Rosjanami. Na polecenie głównodowodzącego dokonał nocnego napadu na rosyjskich dragonów stacjonujących we wsi Góry. Bitwa zakończyła się zwycięstwem Polaków i umożliwiła oddziałowi gen. Bosaka spokojne odejście z zagrożonego terenu. Rozstanie nastąpiło we wsi Szaniec, niedaleko Buska. Stamtąd piechota Cywińskiego udała się w stronę Puszczy Świętokrzyskiej, gdzie dołączono ją czasowo do zgrupowania mjr. Józefa Waltera. Docelowo miała być włączona do oddziału Karola Kality-Rębajły. Natomiast Cywińskiego Bosak mianował „lustratorem generalnym województwa sandomierskiego”. Do jego obowiązków należało wizytowanie oddziałów i składanie odpowiednich raportów gen. Bosakowi.
Na początkach grudnia Ludomir Cywiński otrzymał polecenie uformowania nowego 500-osobowego oddziału w powiecie sandomierskim. Wtedy też wziął udział w bitwie pod Orzechowem, w której wzięto do niewoli Zygmunta Chmielińskiego. Uratowawszy się stamtąd, dotarł do Brzozowej, przez Rudę Kościelną udał się w Góry Świętokrzyskie, gdzie kwaterował gen. Bosak. Prosił o zwolnienie funkcji organizatora oddziału sandomierskiego. W końcu lutego 1864 oku zdecydował się udać do Galicji. Miał zamiar wrócić jeszcze na pole walki, lecz nie zdążył tego zrobić, bo w Galicji wprowadzono stan oblężenia. W niedługim czasie Cywiński został aresztowany i osadzony w Jaśle.
Porucznik powstania, Ludomir Cywiński herbu Pomian wyemigrował do Czeskiej Pragi, gdzie starał się znaleźć dla siebie zajęcie. Poprzez znajomości z posłem do Rady Państwa, Tonnerem, nawiązał kontakt z księciem Turn-Taxis’em, który był wielkim przyjacielem Polaków i z chęcią chciał powierzyć Ludomirowi zarządzanie kilku folwarków. Nie udało mu się uzyskać pozwolenia od namiestnika hr. Belcrediego. Nie pomogło nawet wstawiennictwo samego księcia, gdyż jak wspominał Ludomir „Ks. Turn-Taxis był skompromitowany u rządu przez sympatję dla powstańców i dostarczanie im broni”. Cywiński nie mogąc znaleźć dla siebie zajęcia, przez Saksonie udał się do znanego mu z wcześniejszych lat Paryża. W stolicy Francji Ludomir spotkał się z dawnym kolegą, Amagro, kubańskiego pochodzenia, który zaoferował my posadę dyrektora plantacji trzciny cukrowej na Kubie, lecz z powodów rodzinnych Cywiński mu odmówił. Ludomir Cywiński znalazł posadę buchaltera w Montepllier a następnie otworzył dobrze prosperujący sklep przy ‘rue Madame 31’ a także wszedł w współudział w dwóch innych przedsięwzięciach.
Ludomirowi Cywińskiemu na obczyźnie wiodło się dość dobrze lecz tęsknota za ojczyzną oraz najbliższą rodziną doskwierała mu każdego dnia. Wspominał, że „w sierpniu 65 roku doszła mię wieść, że cesarz Aleksander II, po śmierci następcy tronu Mikołaja zniósł karę śmierci za powstanie. Postanowiłem z tego skorzystać”. Do kraju powrócił w listopadzie 1865 roku. Przybył do Warszawy, gdzie został aresztowany za udział w powstaniu. Postawiono go przed sądem wojskowym. Audytoriat Polowy w Warszawie dnia 5 maja 1866 roku skazał go na pozbawienie wszelkich praw stanu i dożywotnie osiedlenie na Syberii. Jednak namiestnik Królestwa – gen. Fiodor Berg, nie zatwierdził tego wyroku, zmniejszając mu karę na osadzenie w kazamatach na jeden rok w twierdzy w Dęblinie.
W lutym 1867 roku, wskutek manifestu z okazji ślubu następcy tronu z królewną duńską Dagmarą darowano więźniom cześć kary. Ludomir po piętnastu miesiącach opuścił mury więzienia i postanowił przede wszystkim załatwić osobiste sprawy. W swoich wspomnieniach napisał: „Natychmiast udałem się do majątku Raju, aby się przekonać, czy ukochana oddawna panna Zofja Targowska jest jeszcze wolną. Zastałem paru konkurentów, którzy spuścili nosy na kwintę, widząc mie niespodzianie. Po kilku miesiącach zostałem przyjęty, w sześć lat od czasu poznania narzeczonej. Po ślubie zamieszkaliśmy w Raju, którego dzierżawę odstąpił mi teść, Józef Targowski.” Cywińskim wiodło się dość dobrze, w 1870 roku Ludomir zakupił na licytacji od władz carskich dawny majątek poduchowny Piotrawin, położony kilkanaście kilometrów od Opola Lubelskiego, za sumę 60 800 rsr. Dobra te obejmowały obszar 1524 morgi. Dziesięć lat później stał się właścicielem majątku Kamień położonego w pobliżu Piotrawina. Posiadłość składała się z dwóch folwarków: Kamień oraz Kopanina i należała do najpiękniejszych majątków w powiecie nowoaleksandryjskim. Ludomi i Zofia doczekali się siedmioro dzieci – pięciu synów i dwóch córek. Bohater powstania styczniowego, Porucznik Ludomir Cywiński herbu Pomian, zmarł 27 maja 1915 r. Został pochowany w grobie rodzinnym na Cmentarzu Powązkowskim w Warszawie.
Opracował: Mateusz Serwatowski
Bibliografia:
1) Ludomir Cywiński; Wspomnienia z lat ubiegłych; „Wieś i dwór” nr. I, II, III, IV, V Warszawa 1912
2) Zdzisław Bieleń; Powstańcze curriculum vitae Ludomira Cywińskiego
3) powstanie1863.zsi.kielce.pl
4) pl.wikipedia.org
5) wielcy.pl
6) genealodzy.pl
7) geneteka.genealodzy.pl