W 1944 roku, po udanej ofensywie Armii Czerwonej, front wschodni zatrzymał się na rzece Wiśle. Niemcy stanęły przed widmem, bezpośredniego ataku na terytorium III Rzeszy. Dlatego też podjęta została decyzja o budowie kilku pasów umocnień i fortyfikacji, pomiędzy główną linią frontu, a niemieckim terytorium. Przez Powiat Proszowicki, przebiegał fragment linii umocnień A2, nazywanej także “Merkur”. Linia ta opierała się głównie na naturalnych przeszkodach np. rzekach i biegła od Karpat, aż za Tomaszów Mazowiecki. Była to druga w kolejności linia obrony po linii A1. Cały system fortyfikacji, oparty na poszczególnych liniach, wzmocniony był także rejonami przygotowanymi do obrony okrężnej, chociażby w Tarnowie i Krakowie i wzmocnionymi punktami w rejonie ważniejszych węzłów komunikacyjnych. Głównym założeniem tego systemu obrony, było zatrzymanie kolejnego natarcia Armii Czerwonej.
PRZEBIEG LINII A2
Po tym krótkim wstępie, przejdźmy do tego jak linia A2 wyglądała na terenie Powiatu Proszowickiego. W naszym rejonie linia obrony opierała się o wzgórza, biegnące wzdłuż dwóch głównych cieków wodnych – rzeki Szreniawy i potoku Ścieklec. Rozpoczynała się ona przy Wiśle w Jaksicach, skąd wzgórzami górującymi nad rzeką Szreniawą biegła przez miejscowości Majkowice, Kuchary, Gruszów, Pławowice, Mniszów Kolonia, Kowala, Jakubowice, aż do Proszowic. Następnie główna linia fortyfikacji omijała miasto od południa i przecinała rzekę Szreniawę, w kierunku miejscowości Gniazdowice. W tym rejonie obrona opierała się o wzgórza położone nad potokiem Ścieklec, kolejno w miejscowościach Gniazdowice, Rzędowice i Dalewice. W Dalewicach umocnienia odbijały ponownie w kierunku rzeki Szreniawy przechodząc przez Muniaczkowice, Piotrkowice Wielkie, aż do Niegardowa, skąd linia biegła do Słomnik ponownie wzdłuż Szreniawy.
Ponadto możemy wymienić dodatkowe pozycje obronne pomiędzy Kolonią Kuchary, a Hebdowem, a także pomiędzy Hebdowem, a Grębocinem. Dodatkowa linia obrony złożona z Kochbunkrów i okopów przebiegała także nad rzeką Szreniawą przed Proszowicami. Pojedyncze pozycje można odnaleźć także nad rzeką w Piotrkowicach Małych i w rejonie lasu w Koniuszy.
RODZAJ FORTYFIKACJI
Sama linia A2 na terenie Powiatu Proszowickiego, była ziemno-drewnianym systemem fortyfikacji, uzupełnionym w wielu miejscach obiektami żelbetowymi. Fortyfikacje opierały się głównie na systemie rowów strzeleckich tzw. okopów.
Prowadzone były one w ilości od 2 do 4 linii, oddalonych o kilkaset metrów i połączonych co jakiś czas okopami łącznikowymi. W ich strukturze co kilkanaście metrów znajdowały się stanowiska strzeleckie, a co około 200-300 m stanowiska dla ciężkich karabinów maszynowych. Łączna długość okopów na terenie powiatu to kilkadziesiąt kilometrów. Poza okopami, przygotowano także kilkaset ziemno-drewnianych punktów ogniowych, a także schronów dla żołnierzy, które potocznie nazywane są ziemniakami. Ponadto na dzień dzisiejszy zlokalizowano także co najmniej 34 obiekty żelbetowe. Są to schrony m.in typu:
Przed linią okopów zlokalizowano na prawie całym przebiegu linii, zapory składające się z kilku rzędów płotów z drutu kolczastego, a także tzw. spirali Bruno potocznie zwane zasiekami. W niektórych miejscach utworzono pola minowe. Za główną linią obrony, przebiegały zapory inżynieryjne w postaci rowów i skarp przeciwpancernych, które miały stanowić przeszkodę dla nacierających czołgów Armii Czerwonej. (Ze szczegółową charakterystyką wymienionych tutaj obiektów można się zapoznać poniżej. Można je także samodzielnie odnaleźć i zobaczy w terenie – informacje na ten temat znajdują się na podstronie “Szlak”)
Z informacji jakie możemy odnaleźć w niemieckich źródłach, wynika że w rejonie Powiatu Proszowickiego powinny znajdować się także schrony typu Regelbau 668 i Regelbau 701, czyli odpowiednio schron dla drużyny piechoty (12 osób) i “garaż” na działo. Zachowały się mapy wskazujące planowaną lokalizację tego typu umocnień, a także zapisy z wizytacji budowy tych fortyfikacji przez Generała Bachera. Niestety nie wiemy, czy zostały one ukończone, na dzień dzisiejszy nie zostały one odnalezione. Być może zmieni się to po przeprowadzeniu kompleksowych badań linii A2.
BUDOWA FORTYFIKACJI
Stworzenie tak rozległego systemu umocnień, robi wrażenie nawet w dzisiejszych czasach. Wymagało ono przeprowadzenia ogromnych prac, nierzadko w trudnym terenie. Jak więc właściwie powstała ta rozległa sieć fortyfikacji? Większość prac ziemnych wykonywała pod przymusem ludność cywilna z okolicznych miasteczek i wsi, do której zadań należało kopanie okopów i rowów przeciwpancernych. Każdy w wieku od 14 do 65 lat musiał się stawić do pracy. Dodatkowo do robót przywożono także więźniów z obozów pracy, utworzonych często specjalnie w tym celu. Same prace rozpoczęły się latem 1944 roku i trwały aż do natarcia Armii Czerwonej w styczniu 1945 roku.
Wiele obiektów, które wymagały bardziej skomplikowanych prac było tworzonych przez wojska inżynieryjne. Nadzór nad budową linii A2 od rzeki Wisły aż do Słomnik sprawował Major Lenort, któremu podlegał 27 Pionier-Sperr-Stab. Ponadto w budowie linii brały udział także Luftwaffen-Bau-Bataillon 207./XII (Hiwi) i pierwszy pluton Pionier-Sperr-Kompanie 906.
W rejon ten też zostały skierowane 154 Dywizja Rezerwowa – uczestnicząca w budowie, oraz 602 Dywizja do Zadań Specjalnych (602 z.b.v) – składająca się w niewielu jednostek i głównie czuwająca nad bezpieczeństwem. W budowie uczestniczyła także organizacja TODT, która odpowiadała za wiele projektów inżynieryjnych w III Rzeszy.
Do samych prac fortyfikacyjnych przykładano bardzo dużą uwagę. W celu zapewnienia bezpieczeństwa teren był patrolowany przez wojsko. Do miejsca wykonywania prac nie można było się zbliżać, jeśli nie było się do nich przydzielonym. Zwracano uwagę na kamuflaż, tak aby zminimalizować efektywność zwiadu lotniczego. Budowy obiektów, były wizytowane przez przełożonych. Prowadzono nawet testy jakości betonu, o czym świadczą odnalezione przez nas w schronach tzw. “kostki testowe”.
Linia obrony obsadzona była tzw. załogą alarmową, która nie była jednak zbyt liczna. Za linią obrony stacjonowały także baterie artylerii m.in. w rejonie Proszowic, Mniszowa, Goszyc, Biórkowa Wielkiego, Łyszkowic i Posądzy. W rejon Powiatu Proszowickiego przydzielono także Fest. Pak. Kp 4/IV. czyli “Festungs Panzerabwehrkanone-Kompagnie” – Forteczną Kompanie Przeciwpancerną, której połowa sił stworzyła stanowiska na południowy-zachód od Proszowic, a druga połowa stacjonowała w rejonie Hebdowa. Z map możemy odczytać także, że w rejonie tym stacjonowały oddziały “Polizei zu Zollgrenzschutz”, czyli oddziały Straży Granicznej. Zgrupowaniem tych sił z Proszowic, dowodził Oberst Grifel. Główną obsadę umocnień stanowić miały jednak wycofujące się jednostki pierwszoliniowe Wehrmachtu. (Więcej na temat walk i obsady linii, będzie można przeczytać w artykułach na temat walk w konkretnych rejonach w zakładce “Historia Regionu”)
SKUTECZNOŚĆ LINII A2
Jednak przejdźmy do najważniejszego. Czy tak rozbudowana linia obrony, stworzona tak dużym nakładem pracy, spełniła stawiane przed nią zadanie? Niestety w naszej ocenie nie. Przydzielone dla tego rejonu siły niemieckie były zbyt małe, aby móc przeciwstawić się Armii Czerwonej, a wycofujące się z pierwszej linii frontu oddziały często były zbyt rozbite i miały za mało czasu na zorganizowanie skutecznej obrony. Jak możemy przeczytać w raportach jednostek 60 armii (Armia Czerwona), linia obrony w niektórych rejonach w trakcie natarcia piechoty była nieobsadzona, co powodowało zajęcie jej z marszu bez walki. Często dochodziło do paradoksu, że to czerwonoarmiści bronili się przed kontratakami wykorzystując umocnienia niemieckie. Same umocnienia nie zostały też nigdy do końca ukończone i wyposażone, często brakowało wyposażenia, ponieważ machina wojenna III rzeszy nie była już tak wydajna jak w poprzednich latach. Siły Radzieckie natomiast, były znacznie liczniejsze, a także na tym etapie znacznie lepiej wyposażone. Wszystkie te czynniki doprowadziły do tego, że budowana przez ponad pół roku linia fortyfikacji, czasami nie stanowiła żadnego oporu, lub też broniła się zaledwie kilka dni.
Nie prawdą jednak byłoby gdybyśmy napisali, że budowa umocnień nie miała sensu – owszem linia jako całość systemu fortyfikacji nie zadziałała, jednak w tych miejscach gdzie obsadzono ją w odpowiedni sposób, w szczególności wzmocnione fortyfikacjami betonowymi punkty, nadal stanowiła istotny punkt oporu. Na tyle silny, że nie raz jej przełamanie wymagało rzucenia do walki rezerw jak było chociażby w rejonie Proszowic, gdzie w szczególności ciężkie walki toczyły się w rejonie cegielni i dzisiejszego ronda przy cmentarzu żydowskim.
Dziś pozostałości po tym wielkim systemie obronnym stanowią świadectwo, minionego ogromnego konfliktu zbrojnego jakim była II wojna światowa. Umocnienia te są takżę niemymi świadkami przymusowej pracy naszych przodków, bo trzeba pamiętać, że w trakcie budowy ginęli także ludzie. A finalnie są to po prostu zabytki techniki militarnej ubiegłego wieku.